„ID” - recenzja drugiego albumu Viki Gabor

ID - Gabor Viki | Muzyka Sklep EMPIK.COM
Fot. empik.com

Data wydania: 18 listopada 2022

Liczba utworów: 12

Gatunek: pop

Po ponad miesięcznej przerwie spowodowanej problemami internetowo-techniczno-osobistymi zapraszam Was na recenzję drugiego krążka Viki Gabor. Jego tytuł może sugerować, że młoda artystka na tej płycie pokazuje swoje prawdziwe ja.

1. Napad na serce

2. Barbie

3. Cute (feat. Margaret)

4. Toxic Love

5. Moonlight

6. Could Be Mad

7. 15 lat

8. Bye Bye Bye

9. Lollipop 

10. I Should Let Them Know

11. 3:30

12. Delayed Reaction 

Album de facto zaczyna i kończy się tą samą piosenką, czyli Napad na serce oraz Delayed Reaction. Angielska wersja tego kawałka brzmi dla mnie bardziej światowo, do tego stopnia, że gdybym nie wiedziała, że śpiewa to Polka, to powiedziałabym, że wykonawczynią jest ktoś z zagranicy. Co do polskiego tekstu, w mojej opinii jest on bardziej uczuciowy, a Viki śpiewając, robi to tak jakby z serca. Mam nadzieję, że zrozumieliście, co mam na myśli.

 

Drugą w kolejności piosenką jest Barbie, jednak o niej nie będę się tu rozpisywać, ponieważ zrobiłam to w szóstym odcinku Magazynu Kwestia Dźwięku (który możecie przeczytać tutaj: Nowy styl Viki Gabor, Mata na okładce „Vogue'a”, przegrana Sary James w AGT, śmierć Coolio - Magazyn Kwestia Dźwięku #6).

Po przesłuchaniu Cute jestem pełna podziwu. Dlaczego? Między Margaret a Viki Gabor jest tylko, a może i aż 16 lat różnicy, a odniosłam wrażenie, że to urodzona w Hamburgu 15-latka ma dojrzalszą barwę głosu niż bardziej doświadczona w branży jej starsza koleżanka. Jak na razie jest to mój ulubiony utwór z tej płyty, na równi z Barbie.

W Toxic Love jest kilka szczegółów, które chciałabym tu omówić. Pierwszym z nich jest czwarty wers, a zwłaszcza jego dwa ostatnie słowa, brzmiący następująco:

To Twój błąd i gorzko zapłacisz

Ciocia Wikipedia mówi, że Viki Gabor uczy się w Szkole Podstawowej nr 37 w Krakowie, ale od dwóch lat ma indywidualny tok nauczania. W każdym razie nie udało mi się dowiedzieć, kim jest jej nauczyciel j. polskiego. Piszę to dlatego, że jedyne wyrażenie z płaceniem i smakiem, którego zostałam nauczona, to słono za coś zapłacić, a nie gorzko. W związku z tym trudno mi powiedzieć/napisać, czy to był celowy zabieg, czy niekoniecznie. 

Drugą rzeczą jest fragment o słowach:

Dziewczyno, po co ta afera?

Kto od dłuższego czasu ma styczność z twórczością Viki Gabor, temu zapewne ten wers skojarzył się z utworem Afera, gdzie fragment refrenu ma dość podobne słowa. Przypadek czy celowe nawiązanie do jednego z popularniejszych kawałków jej poprzedniego albumu? Na to pytanie odpowiedzcie sami.

Warto jeszcze wspomnieć o tym, że ta piosenka ma w sobie cygańskie/romskie* wpływy, a przecież Viki ma takowe pochodzenie.

*niektórzy uważają określenie Cygan i wszelkie pochodzące od niego wyrazy za obraźliwe

 

Moonlight opowiada o dziewczynie, która mimo popełnionych błędów i bycia niedoskonałą jest pewna siebie i ma wysokie poczucie własnej wartości. Tylko taka mała uwaga: moonlight oznacza po polsku światło księżyca, a należy pamiętać, że księżyc sam z siebie nie świeci, lecz odbija światło słoneczne odbite od Ziemi. 

Could Be Mad rytmiką odrobinę przypomina mi Running Out Of Roses Alana Walkera i Jamiego Millera, a szczególnie fragmenty przed refrenami. Poza tym nic szczególnego nie mogę o tym utworze napisać. 

Viki Gabor dołączyła do grona artystów, którzy śpiewają o swoim wieku (tak jak Taylor Swift (22), Demi Lovato (29) czy Wiktor Dyduła (Ćwierć wieku)). Tak jest w utworze 15 lat, bo właśnie tyle ma młoda wokalistka. Viki śpiewa o tym, że sama do końca nie wie, kim jest, przez wszelkie kłamstwa i obelgi w jej stronę. Zatem tematyka utworu jest raczej smutna, w przeciwieństwie do melodii.

 

Gdyby kierować się wyłącznie tytułem, to Bye Bye Bye powinien być ostatnim w kolejności kawałkiem na tej płycie, a tak jednak nie jest. Ogólnie to piosenka jest o zostawieniu partnera i o tym, że dziewczyna da sobie radę bez niego.

Przy Lollipop jednym z producentów był Kacezet (prywatnie mąż Margaret), i trzeba przyznać, że wyszło mu to naprawdę nieźle! Z drugiej strony mam jednak wrażenie, że kawałek ten niezbyt pasuje do reszty w tym albumie.

Co do I Should Let Them Know zbyt wiele nie mogę napisać, oprócz tego że ma fajny rytm i moim zdaniem nadaje się dobrze jako piosenka do czołówki jakiegoś serialu dla nastolatków.

Ciekawym zaskoczeniem jest dla mnie kawałek 3:30. Wbrew tytułowi nie trwa on dokładnie 3,5 minuty, bo do tego zabrakło mu zaledwie 7 sekund. Ale nie to miałam na myśli, bo gatunkowo utwór ten zaliczyłabym bardziej do R&B, a nie do popu, a wszystko to przez głęboki (trudno mi znaleźć inne słowo, które dobrze by to opisało) beat i wokal nieco przypominający mi Beyoncé.

Podsumowanie: ID to nic innego niż zbiór piosenek momentami cukierkowych, ale czasem też dość dojrzałych. Najbardziej spodobał mi się kawałek Cute, jednak na Spotify nie jest on zbyt doceniany, bo ma on tylko 16 tys. odsłuchań, w porównaniu do Napadu na serce, który odtworzono ponad 2 mln razy. Właściwie to nie ma w tym albumie utworu, którego bym nienawidziła, zaliczyła do shitty popu czy nazwałabym go cringe'owym. Zatem Wiktorio Gabor, jeśli jakimś cudem trafiłaś na tę recenzję, tak trzymaj!

Moja ocena: 7,5/10

Do następnego wpisu!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

SETNY POST NA BLOGU... i co dalej? - statystyki, podsumowanie i kilka pytań do Was

Analiza tekstu: PRO8L3M - Nicea

Analiza tekstu: sanah - Marcepan